Среда 22 Фев 2012, 16:25
Strasznie smutna piosenka. Przynajmniej dla mnie. Zaczyna się nieco irytująco, ale kiedy wybrzmiał po raz pierwszy refren – odurza. Już po mnie. Czułam, jakbym umierała po kawałku. Nie wiem, dlaczego tak przy niej łkałam. Nad tym czego nie ma? Czego nie było? Czy też nad tym, co się nigdy nie wydarzy. :-?